Jestem radcą prawnym od 2011 r., ale na „pełen etat” zająłem się tłumaczeniem prawa na język polski już w trakcie studiów – od 2006 r. W tym okresie miałem niepowtarzalną okazję łączyć naukę teorii prawa z nauką „prawa w praktyce”, podpatrując przy pracy przedstawicieli poznańskiej palestry skutecznie łączących prawo z biznesem.
Od lat z powodzeniem łączę ochronę interesów klientów w salach sądowych, z kompleksowym wsparciem prowadzonych przez nich działalności gospodarczych, jak i tych związanych z życiem prywatnym.
Brałem między innymi udział w interdyscyplinarnych projektach związanych z oceną zasad odpowiedzialności i rozliczeń uczestników procesu budowlanego w związku z błędami popełnionymi przy projektowaniu lub związanych z samą budową, czy na tle zaprzestana realizacji budowy.
Prowadziłem także postępowania na tle zarzutów o nieuzasadnione wypłaty z rachunku powierniczego na rzecz dewelopera, który zostawił niedokończoną budowę osiedla. Od 2020 r. specjalizuję się w zagadnieniach dotyczących kredytów powiązanych z walutą obcą.
Z mojego doświadczenia wynika, że główny problem w stosowaniu prawa wynika z tego, że nie sposób wymyślić przepisu lub umowy, które będą w stanie uregulować każdą sytuację, z jaką zmierzy nas następnie codzienność. W takich sytuacjach mogą powstać rozbieżne opinie kto i za co odpowiada, kto i co powinien zrobić.
Rozwiązanie jest bowiem „zakodowane” w szeregu regulacji ustawowych, w warunkach umowy, a także w „ogólnych zasadach”, a i ostatecznie powinno być także słuszne. Każdy z nas posługuje się zaś swoim „kluczem” do jego odkodowania, tj. takim, który uzasadnia moje działania lub oczekiwania względem drugiej strony i jest w mojej ocenie sprawiedliwe.
Prawda?
Niestety, nawet najlepiej napisana umowa, czy zdawałoby się jednoznaczny przepis prawa, może nie uchronić Ciebie od konieczności stawiennictwa w Sądzie. Czasami druga strona wchodzi w spór z premedytacją, bo w swoim biznesplanie założyła, że się z Tobą nie rozliczy, a przynajmniej nie w pełni. A może po prostu wejście w spór z Tobą jest dla Twojego kontrahenta drogą do osiągnięcia jakichś ustępstw od Ciebie?
Pamiętaj, że w razie sporu sądowego klucze do odszyfrowania Twojego prawa lub obowiązku trzyma sędzia. Sztuka, którą praktykuję, polega na przygotowaniu lub ocenie dla Ciebie umowy, a w razie konieczności także przekonanie sędziego, że rozstrzygnięcie sporu zgodne z Twoim interesem będzie w danej sytuacji prawidłowe lub po prostu sprawiedliwe.
Czasami nawet „pomimo” brzmienia przepisu i treści umowy, a przynajmniej ich interpretacji przedstawionej przez drugą stronę.
Dlatego poświęciłem się prawu, a w szczególności prawu procesowemu: bo dzięki wnikliwej analizie istoty danego sporu, właściwie dobranym argumentom, czy zadawaniu celnych pytań można z powodzeniem starać się przekonać sędziego do Twojego stanowiska i to nawet w zdawałoby się początkowo beznadziejnych sytuacjach.
Jest to przy tym, wbrew pozorom, niezwykle dynamiczna dziedzina prawa, gdzie wymagane jest zarówno staranne zaplanowanie całego procesu, jak i umiejętność szybkiej i celnej riposty na działania drugiej strony: tak przy przygotowywaniu kolejnych pism, ale i na sali sądowej. Fundamentem tego zaś musi być zawsze osobiste zaangażowanie prawnika i współpraca z klientem: poznanie go oraz jego sprawy od podszewki. Tak by nic na sali rozpraw nie mogło mnie zaskoczyć.
Dzięki tym wyzwaniom, jakie stawia prawo procesowe, stanowi ono dla mnie dziedzinę, którą od lat praktykuję z niegasnącą satysfakcją i, która nie pozwala mi się nudzić w codziennej pracy.
Wojciech Wołoszczak
radca prawny
***