Kupiłem projekt od architekta — co mogę z nim zrobić?
Myśląc o projekcie budowlanym instynktownie większość ludzi widzi przed oczami plik dokumentów składających się ogólnie na „instrukcję budowy” składającą się z wizualizacji, rzutów, rysunków technicznych, czy planu zagospodarowania otoczenia.
Architekt widzi coś innego – dla niego te papiery stanowią wyłącznie nośnik, na którym utrwalił swoją koncepcję wyglądu i funkcjonalności danego budynku. Dla architekta istotny jest jego pomysł i wizja, a nie materiał, na którym je utrwalił. I to ten pomysł, a nie materiał, jest przede wszystkim przez prawo chroniony.
Co zatem tak naprawdę kupujesz nabywając projekt budowalny? Czy stajesz się jego właścicielem – zatem, czy tak jak nabywając samochód, możesz go następnie dostosowywać (tuningować) stosownie do swoich potrzeb? Czy na podstawie takiego projektu możesz wybudować za kilka lat taki sam obiekt – albo całe osiedle takich samych domków?
I co możesz zrobić z gotowym projektem, który np. po prostu znalazłeś w piwnicy dziadka?
Spis treści:
ToggleKupiłem projekt – czyli co?
Projekt budowalny jest – zazwyczaj – jednocześnie „utworem” w rozumieniu prawa autorskiego. Oznacza to, że możesz go wykorzystać tylko zgodnie z wolą autora – architekta, a nie jak uważasz za stosowne. Projektu – utworu nie możesz zatem używać, kopiować, czy modyfikować bez zgody projektanta. Dokładnie tak jak każdą książkę, film, obraz, zdjęcie czy plakat.
Zatem „kupując projekt”, w rozumieniu nabycia jego fizycznego (lub elektronicznego) egzemplarza, wchodzisz w posiadanie wyłącznie nośnika chronionej prawnie koncepcji. Jeżeli chcesz ją w jakiś sposób wykorzystać – w szczególności postawić dany budynek – musisz uzyskać na to zgodę autora projektu.
Fachowo nazywa się to „ustaleniem pól eksploatacji” z twórcą projektu. Ustalenie to powinno być sporządzone na piśmie.
Jeżeli zaś nabyłeś od autora egzemplarz przygotowanego przez niego projektu budowlanego, ale nie ustaliłeś co możesz z nim zrobić jest to równoznaczne z tym, że możesz go jednorazowo wykorzystać do zbudowania danego obiektu. Gdyby nie wskazana zasada mógłbyś go zatem co najwyżej przeczytać i potraktować jako przycisk do papieru.
Zatem gdy znajdziesz gdzieś gotowy do wykorzystania projekt (np. z akt sprawy administracyjnej, w ramach dostępu do informacji publicznej, w piwnicy dziadka, czy na śmietniku) możesz dokładnie tyle zrobić – skoro nie nabyłeś do niego praw, jesteś wyłącznie posiadaczem nośnika, na którym projekt (wynik pracy twórczej projektanta) się zmaterializował.
Nabycie praw autorskich, a udzielenie licencji
Umowa regulująca zasady wykorzystania projektu budowlanego może mieć charakter przeniesienia praw majątkowych lub udzielenia licencji na korzystanie z niego. Różnica między nabyciem praw a licencją jest – maksymalnie upraszczając – jak między kupnem a wynajmem np. samochodu.
Zatem nabywając (w odpowiednim zakresie) prawa autorskie do projektu, gwarantujemy sobie, że (w teorii) taki sam budynek nie zostanie przez nikogo zbudowany. Gdyby do tego doszło, autor tego drugiego projektu mógłby zostać oskarżony o plagiat, jak i pozwany o zapłatę odszkodowania.
Nabycie praw do projektu jest zatem stosowane zazwyczaj w sytuacji, gdy projekt powstaje na indywidualne zamówienie inwestora, ma być niepowtarzalny, unikalny etc. Taki do jednorazowego wykorzystania (jak np. budynek w stylu wiedeńskiego Hundertwasserhuas). Nic nie stoi na przeszkodzie, by nabyć prawa do tzw. projektu typowego, na podstawie którego można stawiać masowo taki sam rodzaj budynku (np. historycznie: projekt chruszczowki).
Nabycie licencji na wykorzystanie projektu oznacza zaś, że prawo własności projektu pozostaje przy architekcie – Ty zaś możesz korzystać z projektu w uzgodnionym zakresie. Licencja może zostać ukształtowana jako wyłączna albo niewyłączna. W tym drugim wypadku oznacza to, że architekt może dany projekt „sprzedawać” wielokrotnie – zachowując cały czas prawa majątkowe do niego.
Z tym wariantem nabycia prawa do wykorzystania projektu budowlanego mamy do czynienia przy nabywaniu projektów typowych (gotowych) – do wielokrotnego zastosowania, np. projekty domków jednorodzinnych do nabycia z katalogu on-line.
Kupiłem projekt – czy mogę go sam poprawić?
Skoro projekt budowalny jest jednocześnie utworem chronionym przez regulacje prawa autorskiego, nie możesz w niego ingerować (zlecić jego poprawienie innemu projektantowi) – chyba że architekt udzieli Tobie takiego prawa, a co będzie już zazwyczaj kosztować więcej, niż samo nabycie uprawnienia do wybudowania obiektu. Dodatkowej zgody nie wymaga tylko utrzymanie, czy odbudowa obiektu (np. wymiana rynien, poszycia dachu, odmalowanie etc.) – czyli jego odtworzenie do pierwotnej koncepcji autora.
Zatem wprowadzanie przez Ciebie (na Twoje zlecenie) poprawek do projektu na etapie budowy, jak i jego późniejsza jego przebudowa, rozbudowa etc. bez zapewnienia sobie wcześniej stosownej zgody architekta będzie naruszać jego prawa do projektu (w rozumieniu: jego koncepcji).
O tym, że nie jest to sprawa błaha, przekonało się swojego czasu choćby miasto Poznań na tle sporu z projektantem stadionu miejskiego, na którym mecze rozgrywa drużyna KKS Lech. Już po jego oddaniu do użytku operator stadionu uznał, że do jego optymalniejszego wykorzystania konieczne jest dokonanie jego częściowej przebudowy. Przy nabywaniu praw do projektu miasto nie zagwarantowało sobie jednak możliwości jego modyfikowania.
Architekt w ten sposób chronił swoją koncepcją wyglądu obiektu i jego funkcjonalności jako całości jego wizji – i na proponowane zmiany nie wyrażał zgody.
Projektant takiej zgody ostatecznie udzielił, ale miasto musiało zawrzeć z nim dodatkową umowę (w zakresie wykupienia prawa do modyfikowania obiektu bez zgody projektanta) – i oczywiście ustalić odpowiednie wynagrodzenie za taką nową możliwość korzystania z projektu.
Znany był także spór sądowy innego architekta z dealerem samochodów. Dealer ten w ramach remontu salonu zlikwidował część z wybudowanych elementów wystroju wewnętrznego, chcąc nadać salonowi bardziej współczesny wygląd. Jak wynikało z opisu sprawy, przypadkiem dowiedział się o tym autor projektu, po czym zdegustowany tym, że nikt nie konsultował takiej zmiany jego koncepcji oraz tego jak salon wyglądał po remoncie, wystąpił z roszczeniem za naruszenie przysługujących mu praw do projektu (wizji) – albowiem umowa zawarta z dealerem na nabycie praw do projektu budowlanego salonu nie obejmowała uprawnienia do takiej ingerencji w projekt.
Naruszyłem prawa projektanta – co mi grozi?
Naruszenie praw autorskich może wiązać się zarówno z odpowiedzialnością karną, jak i cywilną.
W tym drugim przypadku osoba, której majątkowe prawa autorskie przysługują (czyli może to być sam architekt – ale też i ty, jeżeli prawa te nabyłeś) najczęściej będzie dochodzić zapłaty odszkodowania na zasadach ogólnych lub w zryczałtowanej postaci (w wysokości dwu lub trzykrotności wynagrodzenia należnego za udzielenie zgody na dany sposób wykorzystywania projektu).
Jak widzisz – w zależności od tego, jakiego projektu dotyczy roszczenie, odszkodowanie należne za nierozważne wykorzystanie projektu budowlanego może niejednokrotnie przekraczać nawet i miliony złotych.
Kupiłem projekt od architekta — podsumowanie
Świadomość zakresu i znaczenia praw autorskich do projektu budowlanego pozwala na przygotowanie dobrej i precyzyjnej umowy z architektem. Dzięki temu strony mogą zminimalizować ryzyko powstanie sporu o naruszenie praw do projektu, a które mogą generować nawet wielomilionowe roszczenia.
Jako nabywca projektu musisz też pamiętać z kim podpisujesz umowę – czy jego autorem i dysponentem praw jest jeden architekt, czy nie jest to może projekt wspólny. Jako architekt musisz zaś pamiętać, żeby przenosząc na inwestora prawa do wykorzystywania projektu nie naruszyć praw osobistych i majątkowych pozostałych współprojektantów.
To jakie prawo do wykorzystania projektu udzielił architekt, ma także kapitalne znaczenie w razie późniejszego obrotu nieruchomością. Nabywając jakiś obiekt konieczne zweryfikuj, co możesz z nim zrobić, a czego nie – w szczególności, w jakim zakresie zbywca nabył prawa majątkowe do projektu budynku. Żeby nie okazało się, że zaplanowana przez Ciebie renowacja budynku nie była ta naprawdę naruszającą prawa architekta przebudową, której przeprowadzenie skończy się wytoczeniem Tobie powództwa z tytułu naruszenia praw autorskich architekta.
Jeżeli zatem nie masz pewności „co” kupiłeś, co możesz, a czego nie możesz zrobić z projektem (lub budynkiem), jak zareagować na wezwanie do zaprzestania naruszeń praw projektanta albo na wystosowane od razu wezwanie do zapłaty odszkodowania – wytłumaczymy Ci wszystko, tak być zrozumiał sytuację, w jakiej się znalazłeś.
Wojciech Wołoszczak
radca prawny
Zdjęcia: Daniel McCullough, Josh Olalde
***
Czy i jak forma wykonywania zawodu wpływa na odpowiedzialność architekta za błąd
W jaki sposób forma wykonywania zawodu architekta pływa na jego odpowiedzialność za błąd?
Pomyliłeś się w wyliczeniach, coś przeoczyłeś, nie dopilnowałeś pracy podwładnego – może to się przydarzyć każdemu. Błąd może być błahy, a konsekwencje ograniczone do konieczności wytłumaczenia się przed klientem, ale też może pociągać konieczność zmierzenia się z roszczeniami idącymi w setki tysięcy, czy nawet miliony złotych [Czytaj dalej…]